Szanowny Czytelniku,
w tej zakładce znajdziesz najciekawsze prace młodych poetów, pisarzy i publicystów – ludzi pióra, wschodzących gwiazd, które być może niebawem zabłysną niewyobrażalnym blaskiem. Warto je przeczytać! Jeśli to zrobisz, będziesz mógł kiedyś pochwalić się znajomością pierwszych literackich szkiców obiecujących literatów.
HAIKU KLAS SZÓSTYCH
Haiku to japońska poezja – charakteryzuje się minimalizmem słownym, ściśle związana z filozofią zen. Powstała ona w Japonii w XVII wieku, a jej pierwowzorem była „tanka” – krótka japońska pieśń.
Haiku jest dziełem zrodzonym z kontemplacji, zdecydowanie otwartym, w którym umysł poety staje się umysłem dziecka.
To proste spostrzeżenia, uchwycenie piękna chwili obecnej w prosty, bezpośredni sposób.
Na odbiorcę twórczość tego typu działa w szczególny sposób. Skłania go do zatrzymania się na moment i odrywa od zgiełku życia.
Dominika GONSIOR
Julia RDUCH
Smutek to jak zła pogoda, która może się rozchmurzyć.
BAŚNIE KLAS IV
Karolina GRZEBAK
Oliwia STEPCZUK
Pewnego razu były sobie dwie siostry. Matka kazała im wynosić odpadki. Młodsza córka szła wynieść śmieci. Zobaczyła żebraka, stojącego przy koszu. Zapytał ją czy mógłby dostać coś do jedzenia. Dziewczynka szybko pobiegła do mieszkania i przyniosła kawałek chleba. Żebrak powiedział:
-Za to, że jesteś taka uczynna, zawsze w twojej kieszeni będą cukierki.
Gdy starsza siostra wynosiła śmieci, też zauważyła żebraka. Zapytał ją czy może dostać coś do jedzenia. Starsza siostra powiedziała:
-Jak chcesz mieć coś do jedzenia, to sam sobie kup.
Żebrak powiedział:
-Za to jaka jesteś niemiła zawsze w twoich kieszeniach będą robaki!
Morał:
Pamiętaj, aby zawsze być miłym i uczynnym!
Julia IGNACY
KONKURS NA MAKIETĘ SZKOŁY ROZSTRZYGNIĘTY
Serdecznie dziękuję wszystkim za udział w konkursie szkolnym.
Wykonując makiety szkoły, pokazaliście, jak wysoki jest poziom waszych
umiejętności technicznych, plastycznych i pomysłowości. Dziękuję
również rodzicom za włącznie się do wspólnej zabawy z uczniami. Mam
nadzieję, że czas spędzony z własnymi dziećmi podczas wykonywania
makiet zostanie w pamięci i jeszcze bardziej przypomni nasz jubileusz
130-lecia szkoły.
Poniżej przedstawiam wyniki konkursu:
I miejsce – Kinga Kwiatkowska i Oliwia Stepczuk
II miejsce Rafał Sowa
III miejsce Emilia Wrana i Karolina Grzebak.
WIERSZE O SZKOLE
Zuzanna Barteczko Szkoła jest wesoła! Nasza klasa jest wesoła Zazdrości nam cała szkoła Bo się świetnie bawimy I dobrze uczymy Nasza Pani jest wspaniała Serce każdemu uczniowi by oddała Żeby tylko ją słuchali J na lekcjach uważali My się szkoły nie boimy. I z uśmiechem do niej chodzimy
Emilia Wrana kl.4b
Wiersz o szkole
Budzik już zaczyna dzwonić
Wstawaj żwawo oczy przetrzyj
Czasu już nie można twronić
Więc do szkoły szybko biegnij
Turska szkoła podstawowa
Liczy ledwie trzysta dzieci
Młodzież się tu dobrze chowa
Nauczyciel talent wznieci
Każdy zna się tutaj z każdym
Woźna po imieniu woła
Więc nie zastanawiaj się nad tym
Czy trudom nauki podołasz
Żaneta MATERA
Moja szkoła
Moja szkoła ukochana została 130 lat temu wybudowana.
Ona jest piękna, kolorowa i wszystkie dzieci do siebie przyjąć gotowa.
Kiedy dzwonek rano dzwoni, wtedy drzwi swoje otwiera,
Aby dzieci mogły znaleźć w niej swojego przyjaciela.
Tutaj pani uśmiechnięta wita chłopców i dziewczęta.
Opowiada o historii, o zwierzętach, mitologii.
W naszej szkole pełno wrzasku, pisku, krzyku i trzasku.
W niej jest zawsze dużo dzieci, z nimi czas tu miło leci.
Nawet ty tu chodzić chcesz, bo ta szkoła jest the best!
Julia MROZEK
Wiersz o szkole
Szkoła już nas
woła i zaprasza oraz dźwięcznym dzwonkiem wzywa nas do klas.
Bądź drugim domem przyjaznym,
Bezpiecznym i miłym.
Tu chcemy się uczyć, tu chcemy się bawić, nabierać mądrości i siły.
Podobna jesteś do drzewa, które ciągle się rozrasta dając coraz więcej owoców,
korzenie twoje wrośnięte głęboko w nas.
Mateusz Duda
Moja szkoła
Stu trzydziestoletnią szkołę mam,
W której lubię uczyć się mówię wam.
Nauczyciele mili dla mnie są,
Chociaż inaczej ucznie ich zwą.
Od poniedziałku zaczyna się
Z samego rana do niej się rwę.
I choć czasem czegoś nie umiem
Lub też czegoś nie rozumiem
Nie jest to problem moi mili,
Nauczyciele są po to by Cię tego nauczyli.
Korytarze jak labirynt ciągną się,
Znam je dobrze i nie boję się.
Do klasy trafiam bez problemu,
Inni mają z tym problem choć nie winem czemu?
Lubię mnożyć i dodawać
Różne testy na piątkę zdawać,
Nauczyciel pomaga nam dodawać
I litery dobrze składać.
Czasem w klasie głośno bywa,
Ale pani to urywa.
Czasem również pożartuje
I ja także też próbuję,
Lecz nie wtedy gdy nauki czas.
Z kolegami ów na przerwie
Moc kawałów mam w rezerwie.
No a piątek to już koniec na małą przerwę czas
To jak w serce wbicie kolec i nauki pójście w las.
Czas jednak nie zwleka
Weekend szybko ucieka.
Znów na baczność będzie trzeba stać
Lecz uwierzcie mi koledzy że nie trzeba się bać.
Emilia MYŚLIWIEC
W szkole można się uczyć i się bawić.
Szkoła jest potrzebna, bo gdyby
jej nie było to, byśmy nic nie wiedzieli.
Szkoła jest ciekawa czasem groźna.
Są czasem złe, a czasem dobre.
Szkoła jest potrzebna.
Antonina SWOBODA
Nasza szkoła
Nasza szkoła jest wesoła,
Lubi dzieci jak miód pszczoła.
Idę do niej zaraz z rana
A tam wita mnie pani kochana.
Mówi: ,,Zaraz jest klasówka”,
A potem boli mnie główka.
Prac domowych wiele zadają,
A wszyscy z tego pożytek mają.
Polski niegłupi jest,
Bo bez niego będziesz The Best.
Matematyka też nie jest zła,
Bo nauczysz się,ile to dwa razy dwa.
Wszystkie przedmioty ważne są,
Więc ucz się pilnie, nie bądź głąb.
Może szkoła nieidealna jest,
Bardzo ją lubię i radość z niej mam też
Nina STEC
SZKOŁA
Szkoła,szkoła,
moja szkoła.
Raz jest smutna,
raz wesoła.
Ja z uśmechemdo niej chodzę,
bo kolegów az nos wodzę.
Mama mówi ,,ucz się córko”
a ja nato ,,Na podwórka”!
Na podwórku koleżanki,
moje gumki i skakanki.
Ja do szkoły chodzę dziennie,
no i uczę się sumiennie.
Wysłuchuje szkolne dzwonki
no bo już mam aż trzy ,,piątki”.
Pani Zuzia mówi ,,super”.
No i zapowiada super,
super sprawdzian,mały,krótki.
No,bo to jest pani Krótki.
Moja szkołą
Karol KURZYDYM
Marta Durczok
Szkoła
Nasza szkoła
Jest wesoła ,
Uczą w niej nauczyciele ,
Którzy wymagają wiele.
W naszej klasie same asy Nina , Tosia ,
Marta , Zosia …
Żeby dostać 6 lub 5
Trzeba wkuwać z szkolnej książki.
Gdy na lekcjach rozrabiamy
Prac domowych kilogramy
I choć nauki mam wiele
Lubię moją szkołę
Bo wiedzą się podzielę.
Oliwia STEPCZUK
MOJA SZKOŁA
Szkoła to nasz drugi domek,
cieszymy się gdy na lekcje zadzwoni dzwonek.
Jednak najlepsze w szkole są przerwy,
wtedy nie działamy pani na nerwy.
Spędzamy w niej dużo czasu
i robimy trochę hałasu.
A teraz bardzo ważna lekcja,
matematyka, czyli liczb kolekcja.
Przyroda to zwierzęta i rośliny,
czasami mamy nieco zdziwione miny.
Dla niektórych to drobnostka,
a dla mnie bardzo ważna ciekawostka.
Czasami lekcje są trudne,
to jednak nie znaczy że nudne.
Daty, bitwy i zdarzenia,
wszystko dawno, lecz się zmienia.
Historią ją nazwano,
lecz nie zawsze nauczano.
Włoski, chiński, ukraiński,
tylko polski milusiński.
Język ojczysty ukochany,
przez poetów zachowany.
Rafał Marzycki
Wiersz o mojej szkole
Moja szkoła, kolorowa i wesoła.
Moja szkoła co dzień rano nas woła.
Moja szkoła to uczniowie,
W mojej szkole są fajne dziewczyny.
Chociaż jestem nowy,
O zmianie szkoły nie ma mowy
Rafał SOWA
Szkoła w Turzy
Nasza szkoła w Turzy Śląskiej
ma już sto trzydzieści lat.
I nie jeden uczeń spędził tu,
najciekawszy w życiu czas.
Chociaż wszystkie dzieci w szkole,
na dźwięk dzwonka cieszą się,
gdyż najszybciej do swych domów
biegiem można udać się,
to dziś każdy z absolwentów
przyszedł w mury szkoły swej,
by się z nami cieszyć, śmiać
i wspominać swoje życie
z tamtych dawnych, pięknych lat.
Roman CHLEBIK
MOJA SZKOŁA
Szkoła to jest takie miejsce,
w którym dzieje się tak wiele,
że nie sposób to opisać
moi mili przyjaciele.
Są zajęcia artystyczne,
gdzie śpiewamy, malujemy.
Są też i polonistyczne,
na nich pięknie recytujemy.
Gdy niezwykłość tego świata
poznać chcemy w każdej mierze,
to idziemy na przyrodę
poznajemy nietoperze.
Nie zabraknie nam wigoru
na fizycznym wychowaniu.
skupiamy się na matematyce
na każdym trudnym zdaniu.
Znamy dzieje naszych przodków,
bo historia tez jest z nami.
Uczymy się języka angielskiego,
bo jesteśmy Europejczykami.
w takiej miłej atmosferze
czas upływa na radośnie,
wśród kolegów koleżanek
do jesieni aż po wiosnę.
Kacper Korzuch
Nasza szkoła
Co dzień rano wita nas
odgłos dzwonka,
Więc biegniemy znów do klas.
W klasach pani uśmiechnięta
Wita chłopców i dziewczęta.
Tu zeszyty wyciągamy i wciąż wiedzę pochłaniamy.
Dobry stopień – to nagroda,
Z której każdy z nas się cieszy.
I choć mamy mało lat,
To lubimy szkolny świat.
Marta KASPAREK
Moja szkoła
Moja szkoła jest wesoła.
Myśli o niej każdy z nas,
Kiedy do niej rano
idziemy,
by przyjemnie spędzić czas.
Czytać, pisać i rachować
nie zaszkodzi uczyć się,
by w przyszłości móc pracować
i wesoło bawić się.
Kamil BULOWSKI
Nasza szkoła
Nasza szkoła jest wesoła,
Dużo kumpli, koleżanek,
Tu spotykam w każdy ranek.
W poniedziałek się zaczyna
Tydzień długi aż do piątku,
Jak tak sobie o tym myślę,
To mnie gryzie już w żołądku.
Zaczynamy lekcję rano
Z naszą panią ukochaną.
To już teraz czwarta klasa.
Trzeba w nauce przyciągnąć pasa.
Pani różne prace daje,
Czasem szóstki się dostaje.
Ale dwójka też wpaść może,
Kiedy mama nie pomoże.
Szkoła uczy, jak żyć trzeba,
Żeby nam nie brakło chleba.
Uczy także nas szacunku,
Koleżeństwa, pracy w grupie
i szaleństwa.
Z tego taki morał płynie,
Że ten czas nam szybko minie
Przy zabawie, którą spędzę
w szkolnej ławie.
Julia JAKUBCZYK
W mojej szkole
Pierwszy dzwonek dziś zadzwonił,
Pani weszła do klasy,
Dzieci siedzą w ławkach,
Pilnie chcą się uczyć.
Drugi dzwonek już zadzwonił.
Dzieci wyszły właśnie z klas.
Biegną! Krzyczą! Hałasują!
I torbami wymachują.
Tak jest właśnie w mojej szkole.
Dzieci dobrze się tam czują.
Ja do szkoły lubię chodzić,
Chociaż wcześnie trzeba wstać!
Kinga KWIATKOWSKA
Moja szkoła
Pierwszy dzwonek zaprasza
I do ławki pierwszej siadam.
Książki i zeszyty się spotykają,
Ołówek, długopis grają.
Piękna sala pełna dzieci,
Na buziach uśmiechem świeci.
Nasza pani wchodzi,
Ogromną radość nam przynosi
Ramona MOCZAŁA
Moja szkoła
W drodze do szkoły
Nigdy się nie zgubię,
Bo po prostu bardzo ją lubię
Chcę do niej uczęszczać,
Każdy dzień od rana,
Choć trochę nauką jestem zasypana.
No cóż! Co tu gaworzyc?
Chcesz kimś być, musisz się przyłożyć.
Tylko w naszej szkole,
Żebyście wiedzieli,
Mamy najlepszych nauczycieli!
Nie tylko przekazują nam swoją wiedzę,
Lecz także wsparcie i zrozumienie.
A teraz powiem wam w sekrecie,
Lepszej szkoły nie ma na świecie!
Tomasz WŁOCH
Moja szkoła
W mojej szkole pani Sula,
Biega, tłumaczy i uczula,
Jak bezpiecznie dojść do szkoły,
By nie skończyć, kopiąc doły.
W mojej klasie rządzi pani Krótki,
Dla nieuków tego są fatalne skutki,
Kto cwaniaczy i kozaczy,
Ten ma w domu mnóstwo pracy
Zaś dla prymusów,
Mnóstwo bonusów
Piątki, szóstki i pllusiki
Są to miłe bonusiki.
Dacjan RADECKI
Dlaczego lubię chodzić do szkoły?
Moja szkoła obok drogi leży blisko
Dalej za nią tak na wzgórzu jest boisko
Na nim wszyscy w piłkę gramy,
Skaczemy i biegamy.
Minie to wcale nie interesuje,
Bo na jaszczurki poluję.
Żyje na zboczu ich liczna gromada.
A to dla mnie uciecha nie lada.
Uwielbiam te gady obserwować,
Bo w przyszłości będę je hodować!
Gdy wpadają do dziury przy oknie,
Ratuje je, martwiąc się okropnie.
Tak więc z przyczyn ratunkowych akcji,
chodzę do szkoły również w czasie wakacji.
RECENZJE SPEKTAKLU TEATRALNEGO „Wakacje z duchami”
Dominika GONSIOR
Sprawozdanie
29 kwietnia wraz z klasą V B wybraliśmy się do teatru na sztuką pod tytułem „Wakacje z duchami”. O 7.30 zebraliśmy się pod szkołą, lecz niestety autobus się spóźnił. Do teatru jechaliśmy około 2 godziny. Gdy dotarliśmy na miejsce, nasz szofer nie miał gdzie zaparkować. Ten dzień nie zapowiadał się atrakcyjny, lecz pani Zuza poprawiała wszystkim humor, nietypowo nas liczyć. Każdy wchodząc do autobusu, musiał naszej pani przybić żółwika. To poprawiło nasz nastrój. Gdy wszyscy usiedli na miejscach, jakaś kobieta przez megafon poprosiła nas o wyłączenie telefonów. Oczywiście wszyscy tak zrobiliśmy. W końcu przedstawienie się zaczęło.
Aktorzy świetnie odgrywali swoje role. Jedyny minus tego przedstawienia był taki, że gdy zaczął się spektakl, leciała jakaś straszna melodia. Dla mnie to były tylko dźwięki, ponieważ nie słyszałam śpiewnych przez aktorów słów.
Scenografia…była ciekawa, ponieważ jedyne rekwizyty stanowiły zwykłe krzesła.
Kostiumy natomiast bardzo mnie zaskoczyły. Niby proste ubrania, a jednak miały swój urok.
W niektórych momentach teatr łączył się z kinem. Efekty multimedialne były wręcz mistrzowskie! Duchy, zjawy albo kot Hektor – były wręcz fantastyczne. Najbardziej, spodobała mi się postać Dziewiątki (to było jej przezwisko dlatego, że miała okulary ze szkłami -9).
Według mnie przedstawienie było bardzo wciągające.
Autorką afisza jest również Dominika Gonsior, Serdecznie gratulujemy talentu!
Łukasz FOLWARSKI (klasa V a)
Recenzja spektaklu „Wakacje z duchami”
SPRAWOZDANIE Z WYCIECZKI DO WROCŁAWIA
Małgorzata KUCZA
Podróże kształcą
Dwudziestego siódmego kwietnia wyruszyliśmy wraz z klasą 6 a,z panią Ewą Karwot, panią Marzeną Hajok, panią Danutą Niziołek oraz z panią przewodnik na wycieczkę. Celem wyjazdu było zwiedzanie Wrocławia. Zbiórka odbyła się o godzinie 7.45 rano, więc dosyć wcześnie.
Autobus ruszył o godzinie 8.00. Jazdę nim wspominam bardzo dobrze, ponieważ nie nudziło mi się. Po przyjeździe na miejsce zaczęliśmy zwiedzanie. Pierwszego dnia zobaczyliśmy m.in Ostrów Tumski, Ogród Botaniczny oraz przeróżne kościoły. Około 17.00 zjedliśmy obiadokolację w restauracji ,,Stary Klasztor”. Obiad był bardzo smaczny, natomiast kelnerem był aktor, grający nauczyciela francuskiego w serialu ,,Szkoła”. Niektórzy chłopcy robili sobie z nim zdjęcia. Później , po posiłku, udaliśmy się do hostelu ,,The one”, aby zostawić w pokojach nasze walizki i trochę odpocząć. Po krótkim wypoczynku, około godziny 18.30,udaliśmy się na wrocławski rynek, czyli w okolice naszego hostelu. Około godziny 21.00 wykończeni wróciliśmy na nocleg. Po wieczornej toalecie , o 22.00 nastała cisza nocna.
Zasnęłam około 23.00 i spałam aż do 6.40.Później poszliśmy na śniadanie. Następnego dnia pogoda była o wiele gorsza niż pierwszego dnia. Jeśli chodzi o zwiedzanie, moim zdaniem program był o wiele ciekawszy. Byliśmy na przykład ZOO. Podróż w stronę powrotną wspominam fantastycznie, ponieważ całą drogę śpiewaliśmy piosenki.
Wycieczka podobała mi się . Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy, o których nawet nie miałam pojęcia.
Klaudia TOMAN
Wrocław moimi oczyma…
Julita KOTECKA
Sprawozdanie z wycieczki do Wrocławia
27. 04. 2015 r. odbyła się wycieczka do Wrocławia. Pierwszego dnia przejechaliśmy autokarem z Turzy Śląskiej do Wrocławia. Najpierw zwiedziliśmy okolice Muzeum Narodowego oraz Ogrodu Botanicznego.
Następnie udaliśmy się na obiadokolację do restauracji Stary Klasztor, gdzie pracował aktor znany z występów w takich serialach, jak Szkoła i Trudne Sprawy. Zjedliśmy tam kotlet, ziemniaki oraz sałatkę. Po posiłku udaliśmy się do hostelu The One, aby się zakwaterować. Kolejnym punktem programu było nocne zwiedzanie rynku oraz „uzupełnienie zapasów w sklepie spożywczym”. Zmęczeni koledzy zasnęli około godziny 4:00 nad ranem.
Następnego dnia po śniadaniu poszliśmy do Parku Słowackiego, aby podziwiać piękny pomnik Anioła Śmierci. Po odłożeniu bagaży do autobusu pognaliśmy ogladać Panoramę Racławicką. Szybko udaliśmy się na pokaz fontann, który niestety się nie odbył. Tak więc pojechaliśmy do ZOO. Po obejrzeniu terrariów udaliśmy się na obiad do tej samej restauracji, co wcześniej. Jedliśmy ziemniaki, sałatkę oraz pierś kurczaka z pomidorem i serem. Wspaniale „objedzeni” pojechaliśmy do domów.
Mnie wycieczka się bardzo się podobała i długo będę ją wspominała.
Natalia BORYKA (klasa VI b)
Sprawozdanie z wizyty we Wrocławiu
27 kwietnia 2015 raku wszyscy uczniowie klas szóstych (wraz z wychowawcami) wybrali się na wycieczkę do Wrocławia w celu zwiedzenia zakątków tego miasta. Zbiórka odbyła się o godzinie 7:45 przy naszej szkole.
Natalia GRZESIEK (klasa VI b)
W poniedziałek 27 kwietnia o godzinie 7,45 wyruszyliśmy na wycieczkę do Wrocławia. Już w autobusie poznaliśmy panią przewodnik, która z pasją opowiadała nam o zabytkach miast, przez które przejeżdżaliśmy.
Po dwóch godzinach jazdy zatrzymaliśmy się Krapkowicach, gdzie zjedliśmy kanapki i skorzystaliśmy z toalety. Około 12,00 dotarliśmy do Wrocławia. Natychmiast poszliśmy zwiedzać takie obiekty, jak Ostrów Tumski, Ogród Botaniczny oraz pełne architektonicznego kunsztu budowle sakralne. Gdy wszystkie najważniejsze miejsca zostały już „odhaczone”, nauczycielki zaprowadziły nas na obiadokolację do restauracji „Stary Klasztor”. Posiłek podano o 16,30.
Z pełnymi brzuszkami wyruszyliśmy do autokaru po bagaże. Wraz z nimi do hostelu. tam rozpakowaliśmy się i znów wyruszyliśmy na rynek. Zwiedzenie zakończyło się o 21,00. Po kąpieli poszliśmy grzecznie spać.
Następnego dnia (po śniadaniu) wyruszyliśmy, aby zobaczyć kolejne atrakcje Wrocławia. Niestety pogoda była pod psem, więc w deszczu musieliśmy zwiedzać ZOO. Z ogromnym apetytem spałaszowaliśmy cały posiłek w mgnieniu oka.
Czas spędzony w drodze powrotnej szybko minął.
Wycieczkę długo będę wspominała, ponieważ (moim zdaniem) była ona cudowna!
OPIS NOWATORSKICH DZIEŁ KLASY IV a
Antonina SWOBODA
Opowieść o żabce
28 kwietnia na lekcji języka polskiego odbyła się kleksografia. Polegała ona na tym, że na kartce papieru robiliśmy kilka kleksów, następnie zginaliśmy kartkę i powstawały różne postacie.
Na moim obrazku powstała żaba. Wydawało mi się, że jest żywa i że chce wyskoczyć z kartki. Gdy spojrzałam na nią wnikliwie, wyszeptała mi pewną historię:
„Pewnego dnia szłam do żabiego sklepu po atrament, by napisać list do mojej cioci, po czym powędrowałam na pocztę. Tam zobaczył mnie listonosz, który niezwłocznie włożył mnie wraz z litem do koperty zaadresowanej na nazwisko Tosi Swobody. Okazało się, że poszłam na pocztę dla ludzi. Gdy dotarłam do twojej skrzynki pocztowej, wyskoczyłam z niej, ale wpadłam do czegoś granatowego. Był to atrament. Szybko wskoczyłam do twojego plecaka. Ta historia nauczyła mnie tego, że zawsze należy czytać ze zrozumieniem”.
Nina STEC
Zaczarowana baletnica
28 kwietnia na lekcji języka polskiego nasza klasa zorganizowała lekcję kleksografii. polegała ona na robieniu kleksów na kartce papieru, którą później zginaliśmy na pół. Wychodziły fantastyczne postaci.
Z mojej kartki wyłonił się ptaszek w takiej samej spódnicy, jaką noszą baletnice. Miałam wrażenie, że postać ta tańczy. Po chwili usłyszałam cichy szept, który poprzez swą niezwykłą siłę wzywał mnie do siebie. Okazało się, że ten właśnie ptak mnie wołał. Wówczas opowiedział mi swoją historię:
– Droga Nino, wyobraź sobie, że dawno, a może nie tak dawno temu znalazłam w sklepie przepiękną spódnicę baletową.
– Co było dalej – zapytałam.
-Nie mogłam się oprzeć, by ją kupić, więc… Kupiłam ją. Zaczęłam uczyć się tańca baletowego, jednak… Nic nie wychodziło.
– Co zatem zrobiłeś, piękny ptaszku?
– Powiedziałam sobie, że zrezygnuję, bo przecież nie nadaję się do tej roli. Nagle wydarzył się cud. Na zajęciach, które miały być moimi ostatnimi zajęciami, wszystko zaczęło wychodzić. Dostała nawet solówkę. Pamiętaj więc, moja droga, że nie warto się poddawać i że wszystko jest możliwe.
LEGENDY KLASY V a
JAK POWSTAŁA NAZWA TURZA ŚLĄSKA?
Zuzanna FULEK
Dzikie tury
Legenda głosi, że dawno temu, gdy tereny Turzy Śląskie nie były jeszcze zaludnione, wszędzie spotkać można było tury.
Rządziły one tym miejscem i nie dopuszczały do niego żadnej innej żywej istoty. Walczyły ze sobą na śmierć i życie, niszczyły naturę, chcąc zawładnąć całym światem.
W pewnym jednak momencie tury zmieniły się w ludzi. Nie były już takie złe, jak w poprzednim wcieleniu. Choć pozostały waleczne i nieustraszone, nabyły ogromnej wiedzy i inteligencji. Zaczęły dbać o to, żeby wszędzie było czysto. Zbudowały nawet domy, założyły rodziny. Stąd właśnie wzięła się nazwa miejscowości „Turza Śląska”, zaś w sercach mieszkańców tej miejscowości do dziś tkwi duch waleczności.
Ile prawdy tkwi w tej legendzie?
Nim odnajdziemy odpowiedź na to pytanie, warto zastanowić się, jakim właściwie zwierzęciem był tur.
Tur to wymarły gatunek dzikiego byka, jest przodkiem bydła domowego. Należał on do rodziny zwierząt krętorogich i jeszcze 400 lat temu zamieszkiwał tereny Europy, Azji i Afryki. Zwierzęta zachwycały swym rozmiarem, gdyż szacuje się, że dorosły samiec miał długość tułowia około 3,2m, a jego wysokość w kłębie osiągała 1,9m. Dorodne, zdrowe osobniki mogły ważyć nawet tonę. Co nie dziwi, samice bywały znacznie mniejsze. Tur znany był z rogów skierowanych w bok i ku przodowi, sięgały u byków prawie 80cm, a u krów 55cm.
O dawnym rozprzestrzenieniu tura w Polsce i innych krajach słowiańskich świadczą przede wszystkim nazwy miejscowe, w Polsce m.in.: Tur, Turów, Turwia, Turka niektórzy etymolodzy sądzą, że nawet Turza Śląska, na Słowacji: Turá, Turá Luka, na dawnej Rusi Kijowskiej: Turov, Turovo, Turovskoe, Turovka, Tur’ja.
Słowo tur występuje w większości języków słowiańskich. Po raz pierwszy zapisano staro-cerkiewno-słowiańskie turъ ‘tauros’ w Kodeksie Supraskim z XI wieku, Słownik staropolski notuje słowo tur po raz pierwszy w 1298 roku, znany był już wówczas żeński odpowiednik tura, czyli turzyca. W XV wieku zanotowano wyraz turznik, którego używano dla określenia strzały lub oszczepu przy pomocy którego polowano na tura.
W dawnych czasach tur uchodził za zwierzę święte. W szlacheckiej Polsce turze rogi można było spotkać w herbach. Bohaterowie ruskich bylin (ludowych pieśni opiewających czyny bohaterów) pili z ogromnych turzych rogów oprawionych w złoto.
Nadzwyczajne właściwości przypisywano poszczególnym częściom ciała tura. W tekstach z XVII wieku możemy przeczytać: „I tak w Polsce i na Litwie, gdzie tur żył najdłużej, sądzono, że kędzierzawa sierść z jego czoła między rogami, a także rzemienie (pod warunkiem, że będą wycięte z żywego, jeszcze z niedobitego zwierzęcia) posiadają jakoby własności spowodowania lekkiego porodu u kobiet, które się nimi podpasywały”. W Polsce ta kędzierzawa sierść posiadała nawet własną nazwę: turzy wicher.
U Słowian tur był bez wątpliwości zwierzęciem totemicznym. Wierzono, że to od niego zależy przyrost na polu, jak i w rodzinie. W późniejszych wiekach stał się obiektem królewskich i książęcych łowów. Ostatni tur został zabity w 1627 roku w Puszczy Jaktorowskiej, jednak pamieć o tych „królach lasów” przechowywana jest do dziś. W niektórych wsiach i współcześnie kolędnicy praktykują obchody z turoniem w okresie świąt Bożego Narodzenia.
(Z. Krótki)
Julia RDUCH
Magiczny Turzaninek
Dawno, dawno temu żyła sobie Teresa Śląska. Była małą, czarnowłosą ośmioletnią dziewczynką. Bardzo dużo czasu spędzała na łonie natury. Robiła wianki, śpiewała z ptakami, kąpała się w jeziorach i przyjaźniła się ze zwierzętami. Mieszkała we wsi, która jeszcze nie miała nazwy. Pewnego dnia leśni przyjaciele zabrali ją na wspaniały spacer po lesie.
Najpierw, musieli przejść, przez bagno, potem przepłynąć jezioro. Po godzinnej wędrówce przeznaczyli sobie czas na odpoczynek. Teresa była przygotowana, ponieważ zabrała ze sobą koszyk z jedzeniem i piciem. Oczywiście podzieliła się ze zwierzętami. Gdy wypoczęli, ruszyli dalej przez uśpiony śpiewem ptaków las. Po chwili zaczął padać deszcz. Skryli się w jaskiniach niedźwiedzi. Za kilka minut ustało i wyjrzało piękne jasnożółte słońce, a na niebie pojawiła się cudowna tęcza. Ruszyli dalej. Teresa lubiła spacery, lecz nie spodziewała się, że będzie on taki długi. Dziewczynka była bardzo zmęczona, na szczęście jelonek zabrał ją na grzbiet.
Powoli zbliżała się noc, lecz mimo to zwierzęta cały czas maszerowały. Dziewczynka odzyskała siły i ruszyła razem z nimi. Chwilę później rozpalili ogień, by usmażyć kiełbaski. Najedli się i ułożyli do snu.
Przed północą zwierzęta wraz z Teresą wstały. Leśni przyjaciele zaprowadzili dziewczynkę w miejsce, do którego cały czas podążali. Gdy wybiła północ blask księżyca oświetlił skrawek ziemi. Wyłonił się z niej cudowny kwiat. Teresa była zachwycona, ponieważ wiedziała że jest to zaczarowana roślina. Nie widziała go nigdy. Słyszała jednak legendy na jego temat. Dziewczynka oznajmiła zwierzętom, że jest to kwiatek Turzaninek.
Zerwała go. I.. Nagle uniosła się w powietrze. Lekki, wiosenny wiatr przemienił jej potargany strój w cudowną, leśną, złotą suknię. Na głowie miała koronę z kory drzew oraz najpiękniejszy wianek lasu. Przez moment nie wiedziała, co ma zrobić, lecz po chwili namysłu zrozumiała. Ogłosiła swoje miejsce zamieszkania Turzą Śląską, a mieszkańcami zostali Turzaninie. Odtąd żyła długo i szczęśliwie z mieszkańcami i zwierzętami wsi Turzy Śląskiej.
BAJKI KLASY VI a
Jakub SOSNA
O okrutnym królu
Dawnymi czasy w dalekiej krainie,
W ogromnym zamku, w leśnej gęstwinie,
Żył król w swych rządach bardzo surowy,
Co dla rozrywki ludziom ścinał głowy.
„Zawsze się powód znajdzie do tego.
W końcu mój topór dosięgnie każdego!
Daniny nie oddał, bo nie miał? – no cóż.
Po jego krtani już sunie mój nóż.
Inaczej nie mogę, cóż by tu rzec,
Mój autorytet to ważna rzecz!
Gdy lud się boi, płacą podatki,
W moim zamku marmurowe posadzki”.
Pewnego wieczoru, gdy korytarzem szedł,
Na śliskiej podłodze, o co za pech,
Orła wywinął – słyszało me ucho,
Jak upadł na nóż i przebił płuco.
Z bajki tej morał taki płynie,
Jaką bronią się walczy, z takiej się ginie.
Amelia SZCZEŚNIAK
Rozkazy króla
O królu mój złoty,
Co dziś miałeś do roboty?
Nie wiele, mój drogi,
Zjadłem rano pierogi,
Potem rozkazy wydałem,
Były to same nakazy.
Nakazałem od jutra,
by poddani założyli futra,
zima jest bardzo sroga,
więc futro im życia doda.
Następny rozkaz był taki,
By wszystkie w kraju chłopaki,
Założyły buty zimowe,
Na ciężkie mrozy grudniowe,
A wszystkie w kraju dziewczyny,
Czapeczki zawsze nosiły,
Mogą być w różnych kolorach tak,
By się chłopakom podobać,
A reszta obywateli,
Niech z zimy się weseli,
Bałwany ze śniegu lepi
I wszystko niech jest happy.
I to są moje rozkazy,
Nadane wszystkim poddanym,
A teraz je przestrzegajcie i do pracy wracajcie!
PRACE NAGRODZONE W KONKURSIE „UCZ SIĘ JĘZYKA POLSKIEGO”
Dacjan RADECKI (I miejsce)
Antonina SWOBODA (II miejsce)
HAIKU KLAS SZÓSTYCH
Haiku to japońska poezja – charakteryzuje się minimalizmem słownym, ściśle związana z filozofią zen. Powstała ona w Japonii w XVII wieku, a jej pierwowzorem była „tanka” – krótka japońska pieśń.
Haiku jest dziełem zrodzonym z kontemplacji, zdecydowanie otwartym, w którym umysł poety staje się umysłem dziecka.
To proste spostrzeżenia, uchwycenie piękna chwili obecnej w prosty, bezpośredni sposób.
Na odbiorcę twórczość tego typu działa w szczególny sposób. Skłania go do zatrzymania się na moment i odrywa od zgiełku życia.
Kronrad KRZIŻOK
Błażej WIŚNIOWSKI
Mam jedno serce, które bije dla ciebie, tak jak struny gitary grają, tak me serce gra dla ciebie tę miłosną pieśń.
Weronika BROŻEK
Przyjaciół wybierasz sobie sam. Prawdziwych przyjaciół wybiera Tobie czas…
Julita KOTECKA
Po co nam wszystkie leki, skoro ból wymaga, by go czuć?
Julita KOTECKA
Głowa jest zawsze pełna pomysłów, tylko nie wtedy, gdy ich trzeba!
Marcelina ŻABICKA
Jesteś dla mnie wszystkim, lecz niestety WSZYSTKO to nie tylko szczęście, ale i cierpienie.
Marcelina ŻABICKA i Paulina KUCZA
Dążąc na górę miłości, nie oczekuj, że ona się nigdy nie zawali.
Natalia BORYKA
Ciesz się z każdej, nawet najkrótszej chwili, bo to one dają nam największe szczęście.
Małgorzata KUCZA
Myślę, myślę i nic. Niczym piękny i tajemniczy szkic.
Bezpieczne Ferie – rozstrzygnięcie konkursu
Drogi Czytelniku!
Choć zakładka ta poświęcona jest utworom literackim, mamy przyjemność gościnnie zaprezentować dzieła najlepszych plastyków naszej szkoły. Spójrz, jak pięknie przygotowali plakaty „Bezpieczne ferie”
A. Swoboda, M. Kasparek, Ż. Matera I miejsce
D. Radecki, J. Mrozek, Z. Chlebik, Z. Blanik O. Walczak – I miejsce
K. Kozieł, M. Smusz, B. Nagi, D. Porażka, Ł. Folwarczny – I miejsce
K. Nowak, K. Pawlas, L. Romaniok, R. Toman, Ł. Szewczyk
L. Folwarczny, W Szewczyk, M. Gawlik – II miejsce
J. Skrodzka, F. Tatuś, M. Bura – II miejsce
N. Boryka, J. Kotecka, G. Kubiniok, M. Kucza, K. Kuchejda – III miejsce
FANTAZJANA oczyma klas szóstych
Natalia BORYKA
Moja Fantazjana
Moją Fantazjaną jest polana, na której jestem z moimi przyjaciółmi. Rozmawiamy na różne, nurtujące nas tematy, śmiejemy się, opowiadamy dowcipy. Praży złote słońce, jest ciepło, ale nie za gorąco. Na niebie widnieje cudowna, wielobarwna tęcza, a obok nas biegają białe jednorożce z tęczową grzywą, ogonem i rogiem. Przez łąkę, na której przebywamy przepływa rzeczka z krystalicznie czystą wodą, która wpada do ogromnego, równie pięknego jeziora.
MITY KLASY V a
Błażej NAGI
Życiodajny owoc
Dawno, dawno temu żył sobie duch o imieniu Ong. Stworzył on świat ponury, czarno-biały. Wszystkie istoty żyjące w jego świecie ciągle się smuciły, co bardzo martwiło Onga.
Pewnego dnia Ong leżał pod drzewem i rozmyślał… W pewnej chwili z drzewa spadł wielki owoc. Z niewyobrażalnym hukiem rozbił się na kamieniu, a z jego wnętrza zaczął wydobywać się różnokolorowy pył, który unosił się nad Ziemią. W pewnym momencie pokrył wszystko wokół, barwiąc na niewyobrażalne kolory.
Ong spojrzał na to, co się stało i zrozumiał, że właśnie te barwy uczynią świat pięknym i weselszym.
W taki właśnie sposób powstały kolory.
Julia RDUCH
Tęczowa studnia
Świat był już stworzony, lecz zapomniano o kolorach. Wszystko było szare i smutne do momentu, gdy jeden z biedaków postanowił wykopać sobie studnię.
Zaczął więc z samego rana. Po godzinie pracy z dna ziemi prysnęła woda: najpierw szara jak wszystko dookoła, później jednak zaczęły dziać się rzeczy niewiarygodne. Pojawiła się różnokolorowa fontanna, która sprawiła, że wszystko dookoła napełniało się najcudowniejszymi barwami.
Ludzie od razu zauważyli zmiany. Byli szczęśliwi, a zarazem zaskoczeni. Od razu domyślili się, kto mógł przyczynić się do powstania kolorów. Pełni wdzięczności ogłosili wspomnianego biedaka pierwszym królem świata.
Od tej pory wszystko posiada niepowtarzalne barwy.
Łukasz FOLWARSKI
Magiczny dzban
Dawno, dawno temu świat był bezbarwny, jednolity, a ludzie smutni i nieszczęśliwi. W tej niecodziennej krainie żył pewien człowiek o imieniu Ezob.
Pewnego dnia miał niesamowity sen: śnił o pięknym, kolorowym świecie. Wspomniany sen był tak realistyczny, że Ezob bez wahania postanowił wyruszyć w poszukiwaniu piękna.
Za wieloma górami, za wieloma rzekami, spotkał czarnoksiężnika o rozwichrzonych, siwych włosach, trzymającego w dłoni kryształowe naczynie. Ten, jakże dziwny człowiek, wzruszony poświęceniem Ezoba, obiecał uszczęśliwić ludzkość, napełniając świat pięknem kolorów. Podarował więc wędrowcy magiczny dzban i odesłał w powrotną drogę.
Kiedy zmęczony długą podróżą Ezob odpoczywał, nagle z nieba zaczął padać deszcz. Napełnił on kryształowy dzban po brzegi kolorowymi promieniami. Ezob bardzo się przestraszył, gdyż nigdy w życiu nie widział takiej światłości. To właśnie ona uczyniła świat barwnym i kolorowym.
Od tego czasu wszyscy ludzie są już szczęśliwi i wdzięczni Ezobowi, że dokonał właśnie takiego czynu.
Natalia GRZESIEK
Sylwestrowe wspomnienia
Sylwestrowy ranek minął szybko. W tym dniu każdy miał coś do roboty. Ja pomagałam mamie w opiece nad bratem i razem czekaliśmy na sylwestrową kolację.
Każdego roku taką wieczerzę przygotowuje mój kochany tata. Zawsze serwuje on same pyszności np. krewetki, suszone pomidory oraz inne rarytasy. Ubóstwiam ten moment, kiedy wraz z cała rodziną mogę delektować się smakiem egzotycznych potraw. Czy ktoś może wyobrazić sobie chwilę większej przyjemności?
Kolejnym punktem programu są sylwestrowe tańce, po których mój zmęczony brat idzie grzecznie spać. Ja natomiast (ponieważ jestem starsza i prawie dorosła) czekam na nadejście Nowego Roku. Gdy wybija północ składamy sobie życzenia noworoczne i puszczamy petardy.
Szkoda, że znów trzeba czekać na następny Sylwester.
OPOWIEŚCI WIGILIJNE
Konrad KRZIŻOK
Był sobie pewien mężczyzna, który obraził się na święta. Nigdy nie spędził ich tak, jak sobie wymarzył. Kiedy przestał już być małym chłopcem, postanowił przygotować się do świąt po swojemu.
Denerwowali go ludzie, którzy dźwigali torby z prezentami, zadowoleni i szczęśliwi. Na ogół korzystał z ich roztargnienia i bez skrupułów sięgał po portfele. Po kilku godzinach łowów postanowił wrócić do swojego domu i przejrzeć swoje łupy.
Wigilijny dzień okazał się bardzo udany, złodziej zgarnął całe mnóstwo kosztowności, wśród których znalazł się jeden mały, obdarty dość ubogi portfel. Jego zawartość to zaledwie 20 zł i jakiś list. Z ciekawości przeczytał go:
,,Drogi Mikołaju. Ja i moje rodzeństwo prosimy Cię o zdrowie dla naszej kochanej mamusi, bo mamy tylko ją. Jest bardzo chora”.
Kiedy przeczytał tę kartkę poczuł falę ciepła i ogromne wzruszenie, o które nigdy by siebie nie podejrzewał. Spojrzał na rozrzucone portfele i już wiedział, co zrobić.
Następnego dnia kupił kilka prezentów. Przebrał się za Świętego Mikołaja i udał się pod wskazany w liście adres. Nieśmiało zapukał. Drzwi otworzyło troje dzieci. Były bardzo zaskoczone. Mężczyzna zostawił worek z prezentami i ukradziony portfel. Włożył do niego wszystkie pieniądze, jakie miał. Dopisał:
,,Przepraszam, życzę zdrowia”.
Po czym dyskretnie wyszedł z domu. Był bardzo przejęty, ale i szczęśliwy.
Kiedy wracał zobaczył na niebie pierwszą gwiazdkę. Miał wrażenie, że to ona prowadzi go do rodzinnego domu. Chciał podzielić się opłatkiem ze swoimi rodzicami. Został na Wigilii, potem wspólnie wybrali się na pasterkę.
Te święta były wyjątkowe. Mężczyzna osobiście poczuł ich moc. Wiedział już, że musi żyć inaczej.
Natalia GRZESIEK
W Wigilię narodzisz się na nowo
Tegoroczna wigilijna noc była wyjątkowo mroźna. Nikt jednak nie odczuwał zimna, wszyscy ogrzewali się ogniskiem domowego ciepła. Poza Karolem, który co roku tę magiczną moc spędzał inaczej. Młodzieniec wykorzystywał nieuwagę innych, by następnie móc ich okraść.
Tym razem Wigilia była jednak pełna cudów. Po raz pierwszy Karol poczuł jakiś dziwny, niepokojący go smutek. Jego zimne serce zaczęło topnieć.
Kiedy wracał do swojego skromnego pokoiku na strychu z torbą pełną drogocennych zdobyczy, jego wzrok przykuła mizerna postać starszej kobiety, siedząca na kawałku siana. Trzęsła się z zimna. Karol zdjął własną potarganą kurtkę, a następnie okrył nią starszą panią. Zauważył w oczach staruszki iskierkę litości. Skądś znał to spojrzenie, jednak nie mógł sobie przypomnieć skąd.
Oddalając się od tego, pełnego magii miejsca, jeszcze raz szacował zyski, jakie dała mu kradzież nowych laptopów, tabletów, drogich perfum. W pewnym jednak momencie poczuł, że musi wrócić, aby podzielić się opłatkiem z nowopoznaną bezdomną. Niestety jej już nie było. Została jedynie mała, lekko pognieciona chusteczka z wyhaftowanymi słowami „Dziś narodziłeś się na nowo”.
Łzy spłynęły po policzku Karola. Już wiedział, skąd zna to spojrzenie – były to oczy jego zmarłej mamy. Jakże wielkie było zdziwienie, gdy ściskają pomiętą chusteczkę poczuł na swym ramieniu jej dłoń. Wiedział, że ona jest przy nim, że zawsze będzie wskazywała mu drogę. Karol spojrzał w niebo i wyszeptał:
– Dzięki ci Jezu! Wiem, że mogę być uczciwym człowiekiem!
Emilia BEDNAREK
Bajkowa tradycja
Wigilijny wieczór. Płatki śniegu spadają na ziemię. Widok jak z bajki, jednak ludzie niebajkowi.
Zimni, nieuprzejmi, wyrachowani.
Wszyscy zasiadają do wigilijnej wieczerzy. Dzwonek do drzwi.
– Kto tam – pyta mężczyzna w idealnie skrojonym garniturze.
-To ja – słychać niepewny głos spóźnionego gościa.
Ten brudny, głodny, zmarznięty przechodzień w obdartej kurtce trzyma w ręku dar dla domowników – lśniącą bombkę.
– My cię nie chcemy – syknęła kobieta o krwistoczerwonych ustach, muśniętych szminką marki Chanel 5.
-Dlaczego? – spytał zmartwiony przybysz.
– Bo nie masz przecież odświętnego stroju, jesteś brudny – wrzasnęli domownicy.
Gość odchodzi. Dla Marii i Dzieciątka było miejsce w szopie. Dla ubogiego przechodnia nie ma nawet miejsca tam. Dzisiejszą noc spędzi pewnie w ruinach starego domu, pod mostem, w bramie, może (jeśli dopisze mu szczęście) w noclegowni.
Taką mamy tradycję wigilijną… Płatki śniegu spadają niczym w bajce… Szkoda tylko, że życie to nie bajka.
Prezentacje multimedialne
Natalia SITEK
Prezentacja Boże Narodzenie Natalia Sitek (2)
Przemysław GRABOWSKI, Kamil KUCHEJDA
Premysław Grabowski Kamil Kuchejda
Klaudia TOMAN, Julita KOTECKA
Natalia BORYKA, Małgorzata KUCZA
Natalia Boryka, Małgorzata Kucza
MÓWIMY STOP PRZEMOCY – najciekawsze komisy
Mateusz BEDNAREK
Kamil KUCHEJDA
Wiktoria NIEDZIELSKA
Anna PORAŻKA
Justyna PEŁESZUK
Mateusz KLEPEK
Weronika BROŻEK
FRASZKI
Konrad KRZIŻOK
Na zdrowie
Oj jak mój mózg słabo pracuje.
a tu pani Krótki fraszkę pisać nakazuje.
Oj jak mi ciężko, oj jak mi źle
nic mądrego wymyślić się nie chce.
Sprężam się ile w głowie mocy,
czas mam dzisiaj do północy.
Może się z tego wysiłku rozchoruję
i jutro ze szkoły zrezygnuję.
Najładniejsze prace przedstawiające budynek szkoły
Z okazji Święta Szkoły klasy I-III wzięły udział w konkursie na najładniejszą pracę przedstawiającą budynek naszej szkoły. Oto wyróżnione prace klas 1c, 2a i 3b![]()
NAJLEPSZE PRZEPISY NA SAŁATKI
ANIA PORAŻKA
Sałatka z brokułem i szyneczką.
Składniki :
1 brokuł (ok. 50 dag)
1 puszka kukurydzy
1 czerwona papryka (25 dag )
10 dag szynki w plasterkach
4 łyżki majonezu
Sposób wykonania :
Brokuł podzielić na małe różyczki, opłukać i wrzucić na 2-3 minuty do wrzącej, osolonej wody. Następnie przełożyć na sitko, przelać zimną wodą i ostudzić. Kukurydze osączyć z zalewy. Czerwoną paprykę umyć i pokroić w kostkę. Szynkę w plasterkach pokroić w kostkę.
Do miski przełożyć brokuł, kukurydzę, czerwoną paprykę i szynkę. Następnie dodać majonez i dokładnie razem wymieszać. Do tej sałatki nie trzeba dodawać żadnych przypraw.
Smacznego.
Emilia BEDNAREK
PRZEPIS: Jak zdobyć sympatię płci przeciwnej
SKŁADNIKI:
- para długich nóg,
- około miliona kręconych włosów,
- pełne usta białych perłowych zębów,
- dwie sztuki niebieskich oczu
KOLEJNE CZYNNOŚCI:
Założyć krótką mini spódniczkę tak, aby nogi były widoczne. Rozpuścić włosy. zarzucać nimi co 5 minut. Potrzepotać rzęsami, aby płeć przeciwna zwróciła uwagę na oczy. Na koniec uśmiechnąć się zalotnie, pokazując całe przednie uzębienie. Wszystko to wykonujemy około godziny.
SUKCES MUROWANY!