Święta to nie tylko czas modlitwy i zadumy. Nieodłącznym elementem każdej Wielkanocy są także spotkania rodzinne i przyjacielskie, a jak wiadomo nie mogłyby się one obyć bez suto zastawionego stołu. Dzisiaj pragniemy zaprezentować Wam potrawy, które obowiązkowo muszą pojawić się na każdym świątecznym polskim stole.
Na świątecznym stole zarówno chłopskim, jak i magnackim nie mogło zabraknąć jaj, mięsa, wędlin, bab i mazurków. Bo… „wszędzie szło o to samo”- jak pisał Władysław Reymont o chłopskich obyczajach wielkanocnych we wsi Lipce „u młynarza, u organistów, u gospodarzy, czy komorników, bo żeby był najbiedniejszy…, a musiał sobie przyrządzić jakie takie święcone, żeby chocia raz na rok, na Wielkanoc podjeść se do woli mięsiwa i onych smakowitych różności”.
Do tradycyjnych dawnych polskich dań wielkanocnych należały pieczone w całości, nadziewane kaszą prosięta, które należały do specjałów kuchni polskiej. Powszechna była też tzw. głowizna, czyli zamarynowana, faszerowana i upieczona cała głowa świńska, podawana na stół z jajkiem w ryjku. Jak podaje Barbara Ogrodowska dzisiaj te rarytasy należą już do rzadkości. Dotychczas na stole wielkanocnym obowiązkowo musi pojawić się biała kiełbasa nazywana polską. Podaje się ją na gorąco z pieczoną cebulką lub żurkiem. Sprawdza się również jako zimna przekąska, dla udoskonalenia smaku warto dodać tartego chrzanu lub śmietany. O żurku następująco pisał Zygmunt Gloger: Przyrządza się podobnie jak postny, z tą różnicą, że gotujemy go z kiełbasą, którą przed podaniem wyjmujemy, krajemy na cienkie plasterki i wkładamy do zupy. Można też dodać chudego boczku, należy pokrajać go na drobną kosteczkę i przesmażyć na patelni. Jeśli żur gotujemy na kiełbasie można nie dodawać czosnku, ale z czosnkiem ma znacznie więcej charakteru. Ziemniaki możemy albo ugotować w zupie, lub podać oddzielnie, jednak zawsze należy okrasić je słoninką, skwarkami i cebulką. Znany nam wszystkim folklorysta (Z. Gloger) nie szczędził także zachwytu dla samej kiełbasy, o której w „Rok Polski…” pisał, że; „I naliczyłem: kręgów siedem było, coraz to mniejsze ku środkowi biegły, kędy się jajko jak wzgórek bieliło. I na tych kręgach oczy moje legły, i to wyznaje, że mi było miło, widok tych kręgów oglądać rozległy.”
Zastygłym w umysłach ludzkich daniem wielkanocnym jest także szynka. Najlepiej, aby była uwędzona w jałowcowym dymie. Niegdyś podawano ją w całości na stół, wraz z kością, ponieważ kawałki odkrawane przy kości posiadają najlepszy smak. Stoły w święta zastawione były pieczystem, czyli pieczeniami z dziczyzny, wieprzowiny, drobiu i cielęciny. Zupą (oprócz żurku) królującą na wielkopolskich stołach była Chrzanówka, nazywana też święconką lub święceliną. Charakteryzował ją ostry, pikantny smak, który nadawał chrzan, dlatego tak idealnie współgrała z wspomnianą wcześniej białą kiełbasą.
Po mięsiwie przychodził czas na desery i w tej części posiłku swoje miejsca odnajdywały baby i mazurki. Pieczenie bab, wsadzanie ich i wyjmowanie z pieca, studzenie i lukrowanie było skomplikowaną domową ceremonią, bez reszty pochłaniającą gospodynie. Kiedy wyrabiano baby, nie było wolno osobom postronnym np. mężczyznom wchodzić do kuchni. Zabronione było otwieranie okien i drzwi, jak ognia wystrzegano się przeciągów. Niedozwolone było trzaskanie drzwiami, a nawet głośna rozmowa, aby baba nie opadła. Idealna baba nie mogła wyrosnąć przesadnie, ani dostać zakalca. Mazurek to drugie typowo polskie ciasto wielkanocne. Mazurki muszą być barwne i pięknie dekorowane. To słodkie placki z różnych mas i lukrów, z bakalii i smażonych w cukrze owoców, z galaretek i pianek, układanych misternie na kruchych spodach, a w przeszłości także na opłatkach.
Źródła: B. Ogrodowska, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne.
Z. Gloger, Rok Polski w życiu, tradycji i pieśni.
W. Reymont, Chłopi.