Wiosna, to czas, kiedy przyroda budzi się do życia. Z zimowego snu przebudzają się zwierzęta, a także ziemia wydaje nowe plony. Wiosna jest symbolem nowego życia, więc należało odegnać złą, śmiercionośną zimę. Najbardziej popularnym obrzędem związanym z przywoływaniem wiosny było palenie lub topienie słomianej kukły zwanej Marzanną.
Marzanna nie jest nazwą ogólnopolską. Dla nazwania słomianej kukły używano następujących określeń: na Podhalu nazywana była: Śmierzcią, Śmierztką, w Wielkopolsce: Śmiercią, Śmiercichą, na Śląsku: Marzanną, Moreną lub Marzoniokiem.
Kukła była wyobrażeniem i symbolem zimy, chorób, śmierci, utrapień, i wszelkiego zła dręczącego ludzi i zwierzęta. Istotą obrzędu było nie tylko niszczenie zimy, ale także magiczne przywoływanie wiosny. Wyobrażenie to zaczerpnięte zostało z mitologii słowiańskiej, w której to bogini śmierci i zimy zwała się właśnie Marzanną.
Obrzędową kukłę stanowił odpowiednio uformowany pęk słomy, często obleczony białym materiałem. Na Śląsku Marzanną była postać umocowana na wysokim kiju, zrobiona z gałganów i słomy, ale wystrojona w świąteczne ubranie. Najczęściej był to strój druhny, czyli biała koszula, gorsecik, spódnica, fartuszek, wianek dziewczęcy i wstążki w warkoczach.
Marzannę niosły dziewczęta w uroczystym orszaku. Obchodzono każdy dom z postacią kukły, aby zabrała całe zło i nieszczęście. Przestrzegano przy tym hierarchii. Dziewczęta obchód rozpoczynały od plebanii, domu sołtysa, nauczyciela lub znaczniejszego gospodarza. W każdym domu pochylały kukłę, niby w ukłonie i śpiewały okolicznościowe pieśni. Kiedy obeszły już wszystkie domy, wynosiły Marzannę poza granice wsi. Zrywały z niej ubranie, rozdzierały na części, podpalały i wrzucały do rzeki. Po czym szybko, nie oglądając się za siebie powracały do domów.
Nie należało dotykać strzępów Marzanny, ponieważ mogła od tego uschnąć ręka. Szczątkom nie było można się także przyglądać, groziło narażeniem się na śmiertelną chorobę.
Źródło: B. Ogrodowska, Polskie obrzędy i zwyczaje doroczne.