Zuzanna FULEK
Legenda głosi, że dawno temu, gdy tereny Turzy Śląskie nie były jeszcze zaludnione, wszędzie spotkać można było tury.
Rządziły one tym miejscem i nie dopuszczały do niego żadnej innej żywej istoty. Walczyły ze sobą na śmierć i życie, niszczyły naturę, chcąc zawładnąć całym światem.
W pewnym jednak momencie tury zmieniły się w ludzi. Nie były już takie złe, jak w poprzednim wcieleniu. Choć pozostały waleczne i nieustraszone, nabyły ogromnej wiedzy i inteligencji. Zaczęły dbać o to, żeby wszędzie było czysto. Zbudowały nawet domy, założyły rodziny. Stąd właśnie wzięła się nazwa miejscowości „Turza Śląska”, zaś w sercach mieszkańców tej miejscowości do dziś tkwi duch waleczności.
Ile prawdy tkwi w tej legendzie?
Nim odnajdziemy odpowiedź na to pytanie, warto zastanowić się, jakim właściwie zwierzęciem był tur.
Tur to wymarły gatunek dzikiego byka, jest przodkiem bydła domowego. Należał on do rodziny zwierząt krętorogich i jeszcze 400 lat temu zamieszkiwał tereny Europy, Azji i Afryki. Zwierzęta zachwycały swym rozmiarem, gdyż szacuje się, że dorosły samiec miał długość tułowia około 3,2m, a jego wysokość w kłębie osiągała 1,9m. Dorodne, zdrowe osobniki mogły ważyć nawet tonę. Co nie dziwi, samice bywały znacznie mniejsze. Tur znany był z rogów skierowanych w bok i ku przodowi, sięgały u byków prawie 80cm, a u krów 55cm.
O dawnym rozprzestrzenieniu tura w Polsce i innych krajach słowiańskich świadczą przede wszystkim nazwy miejscowe, w Polsce m.in.: Tur, Turów, Turwia, Turka niektórzy etymolodzy sądzą, że nawet Turza Śląska, na Słowacji: Turá, Turá Luka, na dawnej Rusi Kijowskiej: Turov, Turovo, Turovskoe, Turovka, Tur’ja.
Słowo tur występuje w większości języków słowiańskich. Po raz pierwszy zapisano staro-cerkiewno-słowiańskie turъ ‘tauros’ w Kodeksie Supraskim z XI wieku, Słownik staropolski notuje słowo tur po raz pierwszy w 1298 roku, znany był już wówczas żeński odpowiednik tura, czyli turzyca. W XV wieku zanotowano wyraz turznik, którego używano dla określenia strzały lub oszczepu przy pomocy którego polowano na tura.
W dawnych czasach tur uchodził za zwierzę święte. W szlacheckiej Polsce turze rogi można było spotkać w herbach. Bohaterowie ruskich bylin (ludowych pieśni opiewających czyny bohaterów) pili z ogromnych turzych rogów oprawionych w złoto.
Nadzwyczajne właściwości przypisywano poszczególnym częściom ciała tura. W tekstach z XVII wieku możemy przeczytać: „I tak w Polsce i na Litwie, gdzie tur żył najdłużej, sądzono, że kędzierzawa sierść z jego czoła między rogami, a także rzemienie (pod warunkiem, że będą wycięte z żywego, jeszcze z niedobitego zwierzęcia) ”. W Polsce ta kędzierzawa sierść posiadała nawet własną nazwę: turzy wicher.
U Słowian tur był bez wątpliwości zwierzęciem totemicznym. Wierzono, że to od niego zależy przyrost na polu, jak i w rodzinie. W późniejszych wiekach stał się obiektem królewskich i książęcych łowów. Ostatni tur został zabity w 1627 roku w Puszczy Jaktorowskiej, jednak pamieć o tych „królach lasów” przechowywana jest do dziś. W niektórych wsiach i współcześnie kolędnicy praktykują obchody z turoniem w okresie świąt Bożego Narodzenia.
(Z. Krótki)