Czy można odegrać spektakl jasełkowy tak, aby jego przesłanie było uniwersalne i głębokie, zapadające w pamięć widza i trwające w niej przez cały rok? Zadanie to jest bardzo trudne, bowiem poza wartościowym tekstem i pomysłem na spektakl reżyser musi zebrać uzdolniony, pracowity, a zarazem zgrany zespół artystów. Taką grupą jest bez wątpienia młodzież z Zespołu Teatralnego „Cudowisko”, która 4 lutego 2020 roku odegrała spektakl teatralny pt. „Betlejem polskie”. Praca z taką grupą to prawdziwa przyjemność!

W jaki sposób można opowiedzieć o ponad 120 latach zmagań Polaków dążących do odzyskania niepodległości? Zadanie wydaje się karkołomne, bowiem kalejdoskop bohaterskich zrywów przypomina wielobarwną mozaikę nadziei, animuszu, rozczarowań, ale przede wszystkim ogromnych wzruszeń. Aby wywołać takie uczucia, aktor powinien bardzo dobrze rozumieć kreowaną przez siebie postać; musi zmierzyć się z jej dylematami, decyzjami i aspiracjami. Zespołowi Teatralnemu „Cudowisko”, składającemu się wyłącznie z kilkunastoletnich aktorów, bez wątpienia się to udało. Uczniowie, dobrze znani z wielu komicznych kreacji, pokazali, że nie ma dla nich zbyt trudnych ról, że potrafią nie tylko rozśmieszać, ale ich najmocniejszą stroną jest gra na emocjach widza.

„Ten oto ołtarz Panie, sługa Twój muruje z odłamków serca, które łzami cementuje. Lecz jego zarys Twoja ręka stwarza; Ludzkie narzędzia nie tknęły ołtarza”–przywołany fragment utworu Georga Herberta (siedemnastowiecznego poety metafizycznego) stanowił motto spektaklu poświęconego historii Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Turzy Śląskiej. Wzruszające dzieje kościoła: zapał proboszcza parafii ks. Ewalda Kasperczyka, starania mieszkańców Turzy Śląskiej, walka o wiarę z komunistycznymi władzami to tylko niektóre tematy przywołujące łzę w oku niejednego widza.

Świece, suche liście, kadzidło, obrazy nagrobków, trumien, ziarna maku, gorczycy i soczewicy – wykorzystanie wymienionych rekwizytów podczas przedstawienia odgrywanego z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości budzi sporo kontrowersji. Dlaczego sceneria wprost z II części Mickiewiczowskich „Dziadów” stała się motywem przewodnim dnia, w którym tak bardzo akcentuje się radość z odzyskania wolności? Nastrój grozy i tajemniczości, jak również uczestniczenie w misterium metaforycznego przywoływania dusz polskich patriotów bardzo silnie działa jednak na emocje widza, który nie tylko przypomina sobie urywki znanej mu historii, także doznaje prawdziwego katharsis, interpretując osobiste wyznania bohaterów.

Świece, suche liście, kadzidło, obrazy nagrobków, trumien, ziarna maku, gorczycy i soczewicy – wykorzystanie wymienionych rekwizytów podczas przedstawienia odgrywanego z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości budzi sporo kontrowersji. Dlaczego sceneria wprost z II części Mickiewiczowskich „Dziadów” stała się motywem przewodnim dnia, w którym tak bardzo akcentuje się radość z odzyskania wolności? Nastrój grozy i tajemniczości, jak również uczestniczenie w misterium metaforycznego przywoływania dusz polskich patriotów bardzo silnie działa jednak na emocje widza, który nie tylko przypomina sobie urywki znanej mu historii, także doznaje prawdziwego katharsis, interpretując osobiste wyznania bohaterów.

Nowy Jork, Londyn, Warszawa, a może Turza Śląska? Ebenezer Scrooge czy zwykły Jan Kowalski? Dokładne sprecyzowanie elementów świata przedstawionego nie jest ważne. Istotne jest to, że każdy człowiek zakłada czasem maskę skąpego malkontenta. Nie interesuje go los innych ludzi. Nastawieni na to, by nieustanie czerpać z życia wszystko, co rzekomo słusznie nam się należy, ślepo dążymy do celu. Ale czy to wystarczy, by zasłużyć na miano człowieka? Odpowiedzi na te i inne pytania odnaleźć można w sztuce pt. „Opowieść wigilijna” odegranej 23 stycznia 2018 roku przez zespół teatralny „Cudowisko” ze Szkoły Podstawowej w Turzy Śląskiej.